Chwyty marketingowe na co dzień.
Marketing stał się częścią naszego życia, czy tego chcemy, czy nie. Różne firmy stosują chwyty, które mają za zadanie przekonać nas do wydania pieniędzy właśnie tu i teraz. Jest to rodzaj działań próbujący odgadnąć potrzeby klienta, usiłujący te potrzeby uświadamiać oraz pobudzać a nawet je kreować, i zaspokajać. Tutaj najważniejsza jest świadomość, że klient i jego oczekiwania to najważniejszy element biznesu (jeśli nie ma klientów, przedsiębiorstwo w sensie ekonomicznym traci rację bytu) i w osiągnięciu celu stosuje się badania rynku, , ustala ceny, stosuje różne akcje wizerunkowo promocyjne i oczywiście reklamę w różnych postaciach. Nie jest tajemnicą, że dobrze działa marketingowo żart i wszystkie chwyty odwołujące się do naszego poczucia humoru.
Żyjemy w czasach, w których, generalnie, coraz trudniej o dystans do świata, a także, a może zwłaszcza , do samych siebie. Dlatego cieszy nas to, że istnieją w Krakowie sklepy, których właściciele mają ów dystans, do rzeczywistości, do ludzi, do siebie – ujawniany w nazwach placówek handlowych, lub w tekstach wywieszanych w oknach wystawowych. Dystans będący wyrazem, lekkiego stosunku do świata, świadectwem inteligencji i poczucia humoru, a także szerokich horyzontów. Podczas spacerów po mieście spotykamy zatem sklepy o nazwach nawiązujących do adresu pod którym się znajdują – Trzynastka, Ósemka, Dziewiątka etc. Wiele jest też takich, które w nazwie mają słowo „świat”, lub „centrum”, ale to akurat spotykane jest wszędzie, natomiast częściej niż gdzie indziej w nazwie pojawia się określenie fabryka. Czasem autorzy idą jeszcze dalej i na ulicy Dietla mamy Festiwal Krzeseł. Przesada? Oczywiście. Ale dzięki temu nazwa jest zapamiętywana , a od tego już tylko krok do zrobienia zakupów, o to przecież chodzi. Inny wyjątkowo ciekawy sklep to „Duperella” – nazwa, która oprócz dowcipu zawiera przejrzystą informację, jaki asortyment oferuje. Można tam bowiem kupić tzw. duperele, zwane w innych kręgach durnostojkami, czyli całkowicie niepraktyczne upominki. Na szybie kolejnego sklepu wisi zaproszenie tej treści: „ Można wejść z psem i lodem, można grymasić i wybrzydzać, można nawet wyolbrzymiać” a jest to ... oczywiście lokal z rzeczami dla wędkarzy. Widać, że właściciel rozumie co dla niektórych znaczy opowieść o taaakiej rybie.
Na pewnej ulicy jest placówka, która zadziwia i zachęca do wejścia napisem : „ Tak to jest ten sklep, o którym tyle słyszałaś”- tego nie można nie zapamiętać!
Zaobserwowałam również, że godziny otwarcia niektórych lokali są rzeczywiście nieszablonowe, o czym informuje nas napis na drzwiach , są sklepy czynne, od 9.20, 8.15 czy 10.10. Jednym słowem właściciele wydają się rozumieć prawa rynku i dlatego zrobią wiele aby zwrócić na siebie uwagę potencjalnych konsumentów. I to jest właściwa droga do prawdopodobnego sukcesu, zwłaszcza teraz, gdy już trochę przestaliśmy zachwycać się hiper i mega marketami. Miło jest bowiem wejść do sklepu, w którym myśli się o nas, klientach, nawet wtedy, gdy w rezultacie chodzi o nasze pieniądze.